poniedziałek, 3 marca 2014

Imagin Zayn


Wstałam jak codziennie. Tylko coś się zmieniło. Czułam smutek i wściekłość na samą siebie. Jaka ja byłam głupia. Nie doceniłam tego co miałam. Straciłam najwspanialszą osobę. Zayn wróć… Chociaż to jego wina…

***

Zayn jest moim księciem. Kocham go, a on mnie. Było to przedwczoraj… impreza roku na rozpoczęcie wakacji. Siedziałam w domu i się szykowałam by jak najlepiej wyglądać.

- Kochanie pomóc ci w czymś? – to oczywiście troskliwy głosik mamy.

- Tak… pomożesz mi w dobraniu biżuterii?

- Oh oczywiście – kojący spokój mamy pomógł mi się trochę odprężyć. Chodziłam jak robot.

Poszłam założyć czarną górę i spódnicę w kolorze łososiowym. Do tego baletki i upięte delikatne włosy w koczek. Oczywiście naszyjnik w kształcie serca od Zayna.

- Mamo to chyba mi nie pasuję – wyszłam i pokazałam się.

- … - zobaczyłam, że jej oczy zaczynają się szklić.

- Nie płacz.. chyba nie jest aż tak źle.

- Kochanie wyglądasz cudownie, Zayn będzie oczarowany.

Zostało jeszcze 15 minut do przyjazdu Zayna. Poszłam do kuchni, nalałam sobie soku i wyszłam na taras. Słońce świeciło. Podobno wieczorem ma padać, ale pogoda nigdy się nie sprawdza w 100%. Nagle do drzwi tarasowych zapukał on. Miał na sobie perłowe spodnie, czarny sweter i okulary przeciwsłoneczne. Popatrzył z poza nich unosząc czarne brwi, mówiąc:

- Ho ho [T.I] pięknie wyglądasz – powiedział namiętnie całując moje usta powoli schodząc do szyi…

Chciałam tak trwać uwięziona w jego słodkich ustach i zapachu perfum. Wstałam.

- No to co Zaynie idziemy

- Oczywiście co tylko zechcesz – zgrywał się, ale to mnie urzekło.

- Pa mamo. Wychodzę. – rzuciłam na pożegnanie

Zajechaliśmy pod dom kumpla Zayna. Przywitałam się z resztą chłopaków. A raczej oni rzucili się na mnie.

- Co tam [T.I] – powiedział śmiejąc się Harry.

Odpowiedziałam szerokim uśmiechem i przytuliłam każdego z nich. Weszliśmy do środka. Bawiliśmy się świetnie, do póki Malik gdzieś zniknął. Pomyślałam, że poszedł do chłopaków, więc poszłam go poszukać. Zobaczyłam Liama i pomachałam mu.

- Widziałeś może gdzieś Zayna – trochę zmartwiona bo nikogo tu za bardzo nie znam.

- Nie wiem ja myślałem, że się nie rozstajecie – zaśmiał się – ale zobacz na górze.

- Ok. Dzięki.

Ruszyłam więc na górę po schodach. I zobaczyłam ją z nim. Nie to niemożliwe. Trzymał ją za rękę, Vanessę. Nienawidzę jej, kręci z każdym. Podła suka. Usłyszałam z ust Malika – Obiecuję… - I pocałował ją w usta. Wryło mnie w podłogę. Nie wiedziałam co mam zrobić uciec, czy paść na ziemię i się rozryczeć… Niezauważona wyszłam szybkim krokiem. Gdy już byłam na zewnątrz łzy płynęły jak strumień. Zaczęłam biec jak szalona. Nie wiedziałam jak dotrę do domu bo to dosyć daleko. Ale nie myślałam o tym. Myśli uciekały. – Nienawidzę goo… - Wykrzyczałam się na drodze. Jakiś facet popatrzył się na mnie. Rzuciłam mu gniewne spojrzenie. Nienawidzę mężczyzn. Malik ty kłamco, oszuście. Usta zaczęły mnie piec. Jak ja mogłam się z nim całować. Przytulać i pozwalać na pieszczoty. Szłam jakąś godzinę może więcej. Gdy weszłam do domu pobiegłam do swojego pokoju i płakałam jak małe dziecko w poduszkę. Zerwałam łańcuszek od niego i rzuciłam w ścianę. Ktoś zapukał w moje drzwi.

- Kochanie co się stało – Mama weszła do pokoju i usiadła na moim łóżku.

- Nie chcę o tym rozmawiać. Zostaw mnie samą. Chcę umrzeć. Miłość jest głupim marzeniem nienawidzę tego słowa.

- Nie mów tak. Wiedz, że zawsze możesz na mnie liczyć. Kocham cię. - oznajmiła

- Mamo proszę… zostaw mnie w mojej samotni. To jest zbyt świeże. Nie chcę o tym mówić. – zakończyłam temat.

Mama wyszła. Widziałam, że jest smutna, zrobiło mi się przykro. Leżałam wpatrzona w sufit. Zadzwonił dzwonek do drzwi…

Perspektywa Zayna:

Poszedłem po coś do picia sobie i [T.I]. Podszedłem do barku i zacząłem zamawiać, gdy nagle zaczepiła mnie Vanessa.

- Hej misiaczku, gdzie się podziewałeś – powiedziała i wydęła usta, którymi mnie pocałowała.

- Przestań Vanessa. T nie czas i miejsce na rozmowę – odparłem speszony.

- Spokojnie słoneczko. Co to za lala z którą przyszedłeś, nawet ładna.

- To.. to moja dziewczyna - powiedziałem prawdę.

- A to ta. To kiedy nastąpi wasz koniec. Rozmawialiśmy już o tym. Pamiętasz?

- To nie takie proste. Ja.. ja się w niej chyba zakochałem.

- Co? – wybałuszyła oczy – Obiecałeś, że z nią zerwiesz – oburzona tupnęła nogą.

- Obiecuję…?- pocałowałem ją – Widzisz ja nic do ciebie nie czuję. Nie będziemy razem.

Wściekła jak osa ruszyła na dół. Wziąłem napoje i zszedłem na dół. Nigdzie nie było [T.I]. Pytałem chłopaków. Liam powiedział, że mnie szukała. Nie tylko nie to… Widziała nas. Odstawiłem drinki i pobiegłem do samochodu. Było już późno około 20:00. Ale i tak pojechałem w stronę domu [T.I]. Zapukałem do drzwi. Byłem oszołomiony faktem, że to widziała.

Twoja perspektywa:

Mama weszła do pokoju i powiedziała, że Zayn prosi bym wyszła.

- Nie. Powiedz mu, że go nienawidzę i, że to koniec. – popłynęły mi łzy, ja wciąż go kocham, nie [T.I] weź się w garść.

Przytuliłam się do mamy i płakałam w jej ramię, a ona głaskała moją głowę.

Perspektywa Zayna:

Słyszałem płacz… [T.I]. Co ja najlepszego zrobiłem. Usłyszałem schodzącą osobę po schodach. Nie wiedziałem , czy to ona… Nie.

- Zaynie przykro mi ale [T.I] nie chce się z tobą widzieć. Mówiła, że to koniec. – smutna, a zarazem zła, że skrzywdziłem jej córkę.

Popłynęła mi łza po policzku, szybko ją starłem.

- Przepraszam … tak bardzo przepraszam.

- Nie mnie przepraszaj. Walcz jeśli ci zależy lub się poddaj. Nie wiem o co poszło wam, ale zawiodłam się na tobie - spuściła głowię i zamknęła drzwi mówiąc: - Do widzenia Zaynie.

Nie odpuszczę, muszę to naprawić Kocham ją zbyt mocno, by o niej zapomnieć. Nie chcę o niej zapomnieć nigdy. Wsiadłem do samochodu i postanowiłem poczekać, aż wyjdzie z domu. Było późno. Zasnąłem ze zmęczenia nie wiedziałem nawet kiedy… Obudziłem się było coś po 9 rano. Zobaczyłem, że ktoś wychodzi z domu. Tak to ona, [T.I]. Wyskoczyłem z samochodu i podbiegłem do niej..

- [T.I] cześć. Proszę posłuchaj mnie - popatrzyłem jej głęboko w oczy, ale ona je wtedy spuściła w dół.. Poczułem ukłucie w sercu, że nie mogę jej pocałować, przytulić, ponieważ odsuwała się ode mnie.

- Zaynie Maliku nie mamy o czym rozmawiać. – zobaczyłem, że jej oczy zachodzą łzami.

- Proszę nie płacz z mojego powodu. Jesteś zbyt piękna. Pozwól mi wszystko wyjaśnić!?

- …dobrze przejdźmy w stronę parku – gdy doszliśmy do najbliższej ławki, usiedliśmy. Usiadła na końcu ławki. Przysunąłem się delikatnie i zacząłem:

Twoja perspektywa:

Gdy siedzieliśmy przypatrzyłam się jego twarzy. Miał cienie pod oczami. Był wyczerpany. Był w ubraniach z wczorajszej ‘imprezy’ to znaczyło tylko jedno. Przez całą noc czuwał pod moim domem. Zrobiło mi się go żal. Chciałam go pocałować, ale nie mogłam. Pilnie słuchałam jak mówił:

- Przepraszam cię za to co widziałaś. To był mój błąd. Zdradziłem cię z Vanessą, ale do niczego miedzy nami nie doszło. Uwierz mi. Uświadomiłem sobie, że jej nie kocham. Kocham ciebie i tylko ciebie. I nawet jeśli mi nie wybaczysz, nigdy o tobie nie zapomnę - w jego oczach pojawiły się łzy, widziałam, że żałuje tego - Nie chcę żebyś była smutna, jestem podłym draniem i nie zasługujesz na mnie.

W tej chwili płakaliśmy razem. Dotknęłam jego policzka i starłam łzę. Przysunęłam się do niego i pocałowałam go w czoło. Objął mnie w pasie i przytuleni do siebie siedzieliśmy na ławce w upalny dzień. Wtedy wiedziałam, że już zawsze będziemy razem. Zayn wziął moją dłoń i ją ucałował.

- Nie opuszczę cię aż do śmierci… - powiedział zapatrzony w moje oczy. <3

***


Jesteśmy szczęśliwą parą. Codziennie nawzajem się uszczęśliwiamy. Dajemy sobie dużo miłości. Zayn mi się oświadczył. Kocham go.<3. Zayn: Kocham Cię [T.I]

***

To mów pierwszy imagin, mam nadzieję,że się podobał. :)

czytasz=komentujesz=motywujesz

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz