Wstałam jak codziennie. Tylko coś się zmieniło. Czułam
smutek i wściekłość na samą siebie. Jaka ja byłam głupia. Nie doceniłam tego co
miałam. Straciłam najwspanialszą osobę. Zayn wróć… Chociaż to jego wina…
***
Zayn jest moim księciem. Kocham go, a on mnie. Było to
przedwczoraj… impreza roku na rozpoczęcie wakacji. Siedziałam w domu i się
szykowałam by jak najlepiej wyglądać.
- Kochanie pomóc ci w czymś? – to oczywiście troskliwy
głosik mamy.
- Tak… pomożesz mi w dobraniu biżuterii?
- Oh oczywiście – kojący spokój mamy pomógł mi się trochę
odprężyć. Chodziłam jak robot.
Poszłam założyć czarną górę i spódnicę w kolorze
łososiowym. Do tego baletki i upięte delikatne włosy w koczek. Oczywiście
naszyjnik w kształcie serca od Zayna.
- Mamo to chyba mi nie pasuję – wyszłam i pokazałam się.
- … - zobaczyłam, że jej oczy zaczynają się szklić.
- Nie płacz.. chyba nie jest aż tak źle.
- Kochanie wyglądasz cudownie, Zayn będzie oczarowany.
Zostało jeszcze 15 minut do przyjazdu Zayna. Poszłam do
kuchni, nalałam sobie soku i wyszłam na taras. Słońce świeciło. Podobno
wieczorem ma padać, ale pogoda nigdy się nie sprawdza w 100%. Nagle do drzwi
tarasowych zapukał on. Miał na sobie perłowe spodnie, czarny sweter i okulary przeciwsłoneczne.
Popatrzył z poza nich unosząc czarne brwi, mówiąc:
- Ho ho [T.I] pięknie wyglądasz – powiedział namiętnie
całując moje usta powoli schodząc do szyi…
Chciałam tak trwać uwięziona w jego słodkich ustach i
zapachu perfum. Wstałam.
- No to co Zaynie idziemy
- Oczywiście co tylko zechcesz – zgrywał się, ale to mnie
urzekło.
- Pa mamo. Wychodzę. – rzuciłam na pożegnanie
Zajechaliśmy pod dom kumpla Zayna. Przywitałam się z
resztą chłopaków. A raczej oni rzucili się na mnie.
- Co tam [T.I] – powiedział śmiejąc się Harry.
Odpowiedziałam szerokim uśmiechem i przytuliłam każdego z
nich. Weszliśmy do środka. Bawiliśmy się świetnie, do póki Malik gdzieś
zniknął. Pomyślałam, że poszedł do chłopaków, więc poszłam go poszukać.
Zobaczyłam Liama i pomachałam mu.
- Widziałeś może gdzieś Zayna – trochę zmartwiona bo
nikogo tu za bardzo nie znam.
- Nie wiem ja myślałem, że się nie rozstajecie – zaśmiał
się – ale zobacz na górze.
- Ok. Dzięki.
Ruszyłam więc na górę po schodach. I zobaczyłam ją z nim.
Nie to niemożliwe. Trzymał ją za rękę, Vanessę. Nienawidzę jej, kręci z każdym.
Podła suka. Usłyszałam z ust Malika – Obiecuję… - I pocałował ją w usta. Wryło
mnie w podłogę. Nie wiedziałam co mam zrobić uciec, czy paść na ziemię i się
rozryczeć… Niezauważona wyszłam szybkim krokiem. Gdy już byłam na zewnątrz łzy
płynęły jak strumień. Zaczęłam biec jak szalona. Nie wiedziałam jak dotrę do
domu bo to dosyć daleko. Ale nie myślałam o tym. Myśli uciekały. – Nienawidzę
goo… - Wykrzyczałam się na drodze. Jakiś facet popatrzył się na mnie. Rzuciłam
mu gniewne spojrzenie. Nienawidzę mężczyzn. Malik ty kłamco, oszuście. Usta
zaczęły mnie piec. Jak ja mogłam się z nim całować. Przytulać i pozwalać na
pieszczoty. Szłam jakąś godzinę może więcej. Gdy weszłam do domu pobiegłam do
swojego pokoju i płakałam jak małe dziecko w poduszkę. Zerwałam łańcuszek od
niego i rzuciłam w ścianę. Ktoś zapukał w moje drzwi.
- Kochanie co się stało – Mama weszła do pokoju i usiadła
na moim łóżku.
- Nie chcę o tym rozmawiać. Zostaw mnie samą. Chcę
umrzeć. Miłość jest głupim marzeniem nienawidzę tego słowa.
- Nie mów tak. Wiedz, że zawsze możesz na mnie liczyć.
Kocham cię. - oznajmiła
- Mamo proszę… zostaw mnie w mojej samotni. To jest zbyt
świeże. Nie chcę o tym mówić. – zakończyłam temat.
Mama wyszła. Widziałam, że jest smutna, zrobiło mi się
przykro. Leżałam wpatrzona w sufit. Zadzwonił dzwonek do drzwi…
Perspektywa Zayna:
Poszedłem po coś do picia sobie i [T.I]. Podszedłem do
barku i zacząłem zamawiać, gdy nagle zaczepiła mnie Vanessa.
- Hej misiaczku, gdzie się podziewałeś – powiedziała i
wydęła usta, którymi mnie pocałowała.
- Przestań Vanessa. T nie czas i miejsce na rozmowę –
odparłem speszony.
- Spokojnie słoneczko. Co to za lala z którą przyszedłeś,
nawet ładna.
- To.. to moja dziewczyna - powiedziałem prawdę.
- A to ta. To kiedy nastąpi wasz koniec. Rozmawialiśmy
już o tym. Pamiętasz?
- To nie takie proste. Ja.. ja się w niej chyba
zakochałem.
- Co? – wybałuszyła oczy – Obiecałeś, że z nią zerwiesz –
oburzona tupnęła nogą.
- Obiecuję…?- pocałowałem ją – Widzisz ja nic do ciebie
nie czuję. Nie będziemy razem.
Wściekła jak osa ruszyła na dół. Wziąłem napoje i
zszedłem na dół. Nigdzie nie było [T.I]. Pytałem chłopaków. Liam powiedział, że
mnie szukała. Nie tylko nie to… Widziała nas. Odstawiłem drinki i pobiegłem do
samochodu. Było już późno około 20:00. Ale i tak pojechałem w stronę domu
[T.I]. Zapukałem do drzwi. Byłem oszołomiony faktem, że to widziała.
Twoja perspektywa:
Mama weszła do pokoju i powiedziała, że Zayn prosi bym
wyszła.
- Nie. Powiedz mu, że go nienawidzę i, że to koniec. –
popłynęły mi łzy, ja wciąż go kocham, nie [T.I] weź się w garść.
Przytuliłam się do mamy i płakałam w jej ramię, a ona
głaskała moją głowę.
Perspektywa Zayna:
Słyszałem płacz… [T.I]. Co ja najlepszego zrobiłem.
Usłyszałem schodzącą osobę po schodach. Nie wiedziałem , czy to ona… Nie.
- Zaynie przykro mi ale [T.I] nie chce się z tobą
widzieć. Mówiła, że to koniec. – smutna, a zarazem zła, że skrzywdziłem jej
córkę.
Popłynęła mi łza po policzku, szybko ją starłem.
- Przepraszam … tak bardzo przepraszam.
- Nie mnie przepraszaj. Walcz jeśli ci zależy lub się
poddaj. Nie wiem o co poszło wam, ale zawiodłam się na tobie - spuściła głowię
i zamknęła drzwi mówiąc: - Do widzenia Zaynie.
Nie odpuszczę, muszę to naprawić Kocham ją zbyt mocno, by
o niej zapomnieć. Nie chcę o niej zapomnieć nigdy. Wsiadłem do samochodu i
postanowiłem poczekać, aż wyjdzie z domu. Było późno. Zasnąłem ze zmęczenia nie
wiedziałem nawet kiedy… Obudziłem się było coś po 9 rano. Zobaczyłem, że ktoś
wychodzi z domu. Tak to ona, [T.I]. Wyskoczyłem z samochodu i podbiegłem do
niej..
- [T.I] cześć. Proszę posłuchaj mnie - popatrzyłem jej
głęboko w oczy, ale ona je wtedy spuściła w dół.. Poczułem ukłucie w sercu, że
nie mogę jej pocałować, przytulić, ponieważ odsuwała się ode mnie.
- Zaynie Maliku nie mamy o czym rozmawiać. – zobaczyłem,
że jej oczy zachodzą łzami.
- Proszę nie płacz z mojego powodu. Jesteś zbyt piękna.
Pozwól mi wszystko wyjaśnić!?
- …dobrze przejdźmy w stronę parku – gdy doszliśmy do
najbliższej ławki, usiedliśmy. Usiadła na końcu ławki. Przysunąłem się
delikatnie i zacząłem:
Twoja perspektywa:
Gdy siedzieliśmy przypatrzyłam się jego twarzy. Miał
cienie pod oczami. Był wyczerpany. Był w ubraniach z wczorajszej ‘imprezy’ to
znaczyło tylko jedno. Przez całą noc czuwał pod moim domem. Zrobiło mi się go
żal. Chciałam go pocałować, ale nie mogłam. Pilnie słuchałam jak mówił:
- Przepraszam cię za to co widziałaś. To był mój błąd.
Zdradziłem cię z Vanessą, ale do niczego miedzy nami nie doszło. Uwierz mi.
Uświadomiłem sobie, że jej nie kocham. Kocham ciebie i tylko ciebie. I nawet
jeśli mi nie wybaczysz, nigdy o tobie nie zapomnę - w jego oczach pojawiły się
łzy, widziałam, że żałuje tego - Nie chcę żebyś była smutna, jestem podłym
draniem i nie zasługujesz na mnie.
W tej chwili płakaliśmy razem. Dotknęłam jego policzka i
starłam łzę. Przysunęłam się do niego i pocałowałam go w czoło. Objął mnie w
pasie i przytuleni do siebie siedzieliśmy na ławce w upalny dzień. Wtedy
wiedziałam, że już zawsze będziemy razem. Zayn wziął moją dłoń i ją ucałował.
- Nie opuszczę cię aż do śmierci… - powiedział zapatrzony
w moje oczy. <3
***
Jesteśmy
szczęśliwą parą. Codziennie nawzajem się uszczęśliwiamy. Dajemy sobie dużo
miłości. Zayn mi się oświadczył. Kocham go.<3. Zayn: Kocham Cię [T.I]
***
To mów pierwszy imagin, mam nadzieję,że się podobał. :)
czytasz=komentujesz=motywujesz
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz