Chodzę do High School (szkoły średniej) . Mam najlepszą przyjaciółkę Ashley i jak to
rzadko bywa najcudowniejszego przyjaciela pod słońcem Louisa. Ciężko go czasami
oderwać od gromady dziewczyn lub chłopaków z zespołu. Lubię z nim szczerze
rozmawiać, mogę mu wszystko wyjawić, największe sekrety, bo wiem, że zachowa je
dla siebie. Mam nadzieję, że jak skończymy szkołę to dalej będziemy razem, to
znaczy razem się przyjaźnić.
Poszłam do szkoły. Jestem na czwartym roku, więc już kończę
tak jak Louis. Gdy już byłam przy swojej szafce podszedł od tyłu mój
najwierniejszy przyjaciel. Zakrył mi oczy rękoma.
- Zgadnij kto to!?
- Hmm..Louis przestań wiem, że to ty – obróciłam się i
dźgnęłam go w umięśniony brzuch. Złapał moje ręce i zapytał:
- Wiesz już o imprezie organizowanej przed końcem szkoły.
Jest dopiero początek lutego, więc jest pewnie z okazji walentynek i końca
roku. Mam pytanko? Jak by tu zacząć eh...ok. Pójdziesz ze mną na tę imprezę bo
jakoś tak nie chcę iść sam. – widziałem zaskoczoną twarz [T.I] – Jako kumple,
ale jeśli nie chcesz lub idziesz już kimś innym to okay. – wydusiłem to
wreszcie z siebie, czułem, że wzrosło mi ciśnienie. Twarz mi pulsowała.
- Nie no chętnie. Możemy iść razem – fajnie, że się mnie
zapytał, w końcu jestem jego pamiętnikiem, chodzącym ideałem ha ha.
- Super. Aha jutro jest ta zabawa, więc przyjdę po ciebie,
dobrze?
Uśmiechnęłam się chociaż byłam zaskoczona, że tak szybko.
Nie wiem w czym mam iść, ale nie chciałam go martwić. Poszliśmy na zajęcia.
***
To już dziś o niee. Wzięłam szybki prysznic, umyłam włosy,
wysuszyłam je i spięłam w kucyk. Założyłam wygodne ubrania. Zrobiłam kreskę nad
okiem i wytuszowałam rzęsy. Wzięłam coś na ząb i zabrałam drugie śniadanie. Wyszłam
trochę po czasie. Zdążyłam przed zamknięciem drzwi przez nauczyciela – Dzień
dobry Mr Evans – odparłam i usiadłam obok Ashley.
- No hej myślałam, że już nie przyjdziesz – mówiła rozgorączkowana
Ashley. Widać było po niej, że ma coś ważnego do powiedzenia.
- Sorry, ale zeszło mi troszkę z włosami, które dalej
wyglądają fatalnie – kręciłam nosem
- Co ty opowiadasz dobrze wyglądasz – zawsze potrafi
podnieść na duchu chociaż nie lubię gdy ktoś mnie pociesza jeśli wiem jak jest
naprawdę. Kontynuowała – Nie uwierzysz kto mnie zaprosił – wystawiła śnieżno białe
zęby z zachwytu – Liam rozumiesz. Jego ciało takie gorące, że aż topnieję. O Boże
a jak całuje.
- Osz ty już się z nim obmacujesz. Blee przestań. Nie róbcie
tego na moich oczach proszę. – zaśmiałyśmy się. Zazdrościłam jej po prostu, że ma
drugą połówkę lecz się do tego nie przyznałam. Opowiadała przez cały dzień jaki
jest idealny. O mało co nie zwariowałam. Z Louisem widziałam się raz na
przerwie. Zamieniliśmy parę zdań o spotkaniu i imprezie.
***
W co ja mam się ubrać
by dobrze wyglądać – siedziałam przed szafą i wyrzucałam wszystko czego bym nie
założyła. Czarna sukienka z koronką wokół szyi … nie, będę wyglądać jakbym na
pogrzeb przyszła. Różowa zdecydowanie odpada. Spodnie i spodenki to w ogóle nie
wchodzą w grę. Została ostatnia czerwona z czarnym paskiem z kokardką.
Założyłam ją, dobrałam buty, kolczyki i naszyjnik. Stanęłam przed lustrem, no
nie jest tak źle ale jeszcze włosy i make up. Postanowiłam rozpuścić długie
ciemnozłote włosy. Zmyłam make up, który zrobiłam rano. Powieki umalowałam
czarnymi cieniami, na który nałożyłam złoty z drobinkami. Dokładnie
wytuszowałam rzęsy i jeszcze trochę różu na policzki… idealnie. Louis był przed
czasem. Ostatni raz po perfumowałam szyję by zapach delikatnych perfum otaczał
całą mnie.
- Dobrze jestem gotowa. Wyglądam strasznie – wyolbrzymiłam,
ale łapały mnie wątpliwości.
- [T.I] wow ślicznie wyglądasz, przepięknie – jego oczy nie
mogły się ode mnie oderwać. Miłe ciepło zagościło we mnie.
***
Na sali było dosyć dużo osób. Zobaczyłam Ashley z Liamem,
tańczyli przytuleni do siebie. Louis chyba to zauważył i zaprosił mnie do tańca.
Było mi tak dobrze. Przetańczyliśmy pół wieczoru. Nagle Louis chwycił moją rękę
i popatrzył mi głęboko w oczy. Przestaliśmy tańczyć chociaż muzyka wciąż grała.
Zastanawiałam się co on robi.
- Długo nad tym rozmyślałem [T.I]. Jesteśmy najlepszymi
przyjaciółmi wszystko o sobie wiemy. Ale ja czuję już od dawna coś więcej niż
tylko przyjaźń. Jesteś dla mnie wyjątkowa, jedyna w swoim rodzaju. Chcę ci
powiedzieć, że bardzo cie kocham. Ciężko mi być przy tobie nie mogąc cię
przytulić i pocałować twych delikatnych ust – zanim skończył objęłam go wokół
szyi i pocałowałam. Ten pocałunek był długi, słodki, a przede wszystkim
najwspanialszy tego wieczoru. Gdy go przytuliłam najmocniej jak mogłam
powiedziałam:
- Też cię kocham Louis i to nie wiesz jak bardzo – nasze usta
znów się połączyły. Nigdy nie zapomnę tego wieczoru.
czytasz=komentujesz=motywujesz
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz