wtorek, 4 marca 2014

Imagin Louis


Chodzę do High School (szkoły średniej)  . Mam najlepszą przyjaciółkę Ashley i jak to rzadko bywa najcudowniejszego przyjaciela pod słońcem Louisa. Ciężko go czasami oderwać od gromady dziewczyn lub chłopaków z zespołu. Lubię z nim szczerze rozmawiać, mogę mu wszystko wyjawić, największe sekrety, bo wiem, że zachowa je dla siebie. Mam nadzieję, że jak skończymy szkołę to dalej będziemy razem, to znaczy razem się przyjaźnić.

Poszłam do szkoły. Jestem na czwartym roku, więc już kończę tak jak Louis. Gdy już byłam przy swojej szafce podszedł od tyłu mój najwierniejszy przyjaciel. Zakrył mi oczy rękoma.

- Zgadnij kto to!?
- Hmm..Louis przestań wiem, że to ty – obróciłam się i dźgnęłam go w umięśniony brzuch. Złapał moje ręce i zapytał:

- Wiesz już o imprezie organizowanej przed końcem szkoły. Jest dopiero początek lutego, więc jest pewnie z okazji walentynek i końca roku. Mam pytanko? Jak by tu zacząć eh...ok. Pójdziesz ze mną na tę imprezę bo jakoś tak nie chcę iść sam. – widziałem zaskoczoną twarz [T.I] – Jako kumple, ale jeśli nie chcesz lub idziesz już kimś innym to okay. – wydusiłem to wreszcie z siebie, czułem, że wzrosło mi ciśnienie. Twarz mi pulsowała.

- Nie no chętnie. Możemy iść razem – fajnie, że się mnie zapytał, w końcu jestem jego pamiętnikiem, chodzącym ideałem ha ha.
- Super. Aha jutro jest ta zabawa, więc przyjdę po ciebie, dobrze?

Uśmiechnęłam się chociaż byłam zaskoczona, że tak szybko. Nie wiem w czym mam iść, ale nie chciałam go martwić. Poszliśmy na zajęcia.

***

To już dziś o niee. Wzięłam szybki prysznic, umyłam włosy, wysuszyłam je i spięłam w kucyk. Założyłam wygodne ubrania. Zrobiłam kreskę nad okiem i wytuszowałam rzęsy. Wzięłam coś na ząb i zabrałam drugie śniadanie. Wyszłam trochę po czasie. Zdążyłam przed zamknięciem drzwi przez nauczyciela – Dzień dobry Mr Evans – odparłam i usiadłam obok Ashley.

- No hej myślałam, że już nie przyjdziesz – mówiła rozgorączkowana Ashley. Widać było po niej, że ma coś ważnego do powiedzenia.
- Sorry, ale zeszło mi troszkę z włosami, które dalej wyglądają fatalnie – kręciłam nosem

- Co ty opowiadasz dobrze wyglądasz – zawsze potrafi podnieść na duchu chociaż nie lubię gdy ktoś mnie pociesza jeśli wiem jak jest naprawdę. Kontynuowała – Nie uwierzysz kto mnie zaprosił – wystawiła śnieżno białe zęby z zachwytu – Liam rozumiesz. Jego ciało takie gorące, że aż topnieję. O Boże a jak całuje.

- Osz ty już się z nim obmacujesz. Blee przestań. Nie róbcie tego na moich oczach proszę. – zaśmiałyśmy się. Zazdrościłam jej po prostu, że ma drugą połówkę lecz się do tego nie przyznałam. Opowiadała przez cały dzień jaki jest idealny. O mało co nie zwariowałam. Z Louisem widziałam się raz na przerwie. Zamieniliśmy parę zdań o spotkaniu i imprezie.

***
 W co ja mam się ubrać by dobrze wyglądać – siedziałam przed szafą i wyrzucałam wszystko czego bym nie założyła. Czarna sukienka z koronką wokół szyi … nie, będę wyglądać jakbym na pogrzeb przyszła. Różowa zdecydowanie odpada. Spodnie i spodenki to w ogóle nie wchodzą w grę. Została ostatnia czerwona z czarnym paskiem z kokardką. Założyłam ją, dobrałam buty, kolczyki i naszyjnik. Stanęłam przed lustrem, no nie jest tak źle ale jeszcze włosy i make up. Postanowiłam rozpuścić długie ciemnozłote włosy. Zmyłam make up, który zrobiłam rano. Powieki umalowałam czarnymi cieniami, na który nałożyłam złoty z drobinkami. Dokładnie wytuszowałam rzęsy i jeszcze trochę różu na policzki… idealnie. Louis był przed czasem. Ostatni raz po perfumowałam szyję by zapach delikatnych perfum otaczał całą mnie.

- Dobrze jestem gotowa. Wyglądam strasznie – wyolbrzymiłam, ale łapały mnie wątpliwości.
- [T.I] wow ślicznie wyglądasz, przepięknie – jego oczy nie mogły się ode mnie oderwać. Miłe ciepło zagościło we mnie.

***

Na sali było dosyć dużo osób. Zobaczyłam Ashley z Liamem, tańczyli przytuleni do siebie. Louis chyba to zauważył i zaprosił mnie do tańca. Było mi tak dobrze. Przetańczyliśmy pół wieczoru. Nagle Louis chwycił moją rękę i popatrzył mi głęboko w oczy. Przestaliśmy tańczyć chociaż muzyka wciąż grała. Zastanawiałam się co on robi.

- Długo nad tym rozmyślałem [T.I]. Jesteśmy najlepszymi przyjaciółmi wszystko o sobie wiemy. Ale ja czuję już od dawna coś więcej niż tylko przyjaźń. Jesteś dla mnie wyjątkowa, jedyna w swoim rodzaju. Chcę ci powiedzieć, że bardzo cie kocham. Ciężko mi być przy tobie nie mogąc cię przytulić i pocałować twych delikatnych ust – zanim skończył objęłam go wokół szyi i pocałowałam. Ten pocałunek był długi, słodki, a przede wszystkim najwspanialszy tego wieczoru. Gdy go przytuliłam najmocniej jak mogłam powiedziałam:
- Też cię kocham Louis i to nie wiesz jak bardzo – nasze usta znów się połączyły. Nigdy nie zapomnę tego wieczoru.

czytasz=komentujesz=motywujesz

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz